Ślimaki z ogródka - Marta Madera
Kolejna "krakowska" książka, która wpadła mi w ręce. Jak nic muszę niedługo wybrać się do przyjaciół do Krakowa.
"Zwariowana, poplątana historia dwóch młodych mieszkanek stołecznego miasta Krakowa. Bohaterowie, znani już w z poprzedniej powieści Marty Madery Przyjaciele, tworzą wokół Marty i Dominiki niezwykły krąg dobrych dusz, rozbawionych i korzystających z życia, którzy są zawsze bardzo blisko, gdy potrzeba ich pomocy.
Wokół naszych bohaterek wirują dzieci (Marta spodziewa się właśnie trzeciego potomka) i panowie (mniej lub bardziej uczuciowi), w opowieści jest też specjalne miejsce dla kotów i oczywiście.... ślimaków."
Przyjaciół nie czytałam, nie trzeba, bohaterów i tak się dobrze pozna. Pozna i polubi, choć czasami chętnie by się na nich nakrzyczało czy zwróciło im uwagę. Dwie bohaterki, obie w bardzo podobnej ale i jakże innej sytuacji. Marta: pisarka, ciągle studentka medycyny, gdyż studia z dziećmi nie zawsze idą w parze, szczęśliwa mężatka w oczekiwaniu na kolejne już dziecko. Z drugiej strony Dominika: młoda mama, zaczyna studia, nową pracę, po okresie rozłąki wraca do rodziców, syna. Choć młoda ma już na karki pierwsze błędy. Połączyli ich wspólni przyjaciele i bar na krakowskim Kazimierzu. Pełnym stałych jak i przypadkowych ludzi, wpływających na losy dziewczyn.
Humor, zabawne scenki i jeszcze zabawniejsze dialogi, wiele razy wybuchałam śmiechem. Do tego co jakiś czas w ramach oczyszczania telefonu narratorki z sms-ów: garść śmiesznych wiadomości i jakby krótkie anegdotki z życia bohaterki dotyczące każdej z nich.
Dość interesujące postrzeganie i komentowanie rzeczywistości, dzięki czemu na wiele spraw można spojrzeć z zupełnie innej strony.
Uczucia, ale nie te typowe: miłość czy zdrada, ale rozterki typowe dla każdego z nas, obawa przed krokiem naprzód i strach żeby nie zostać w tyle, wybory co będzie lepsze i kolejne błędy.
Dzięki temu nie mogłam oderwać się od tej książki, czytało się szybko, czasami aż za bardzo. Napewno chce takich książek więcej: zabawnie o poważnych sprawach.
Jskiś czas temu Lore Art zorganizowała zabawę na łapanie licznika. Szczęście uśmiechnęło się do mnie więc nie tylko złapałam kilka fajnych liczników, ale też później zostałam wylosowana i nagrodzona:
Cudowna broszka i piękna bransoletka. Tak się jakoś złożyło, że z moich ulubionych koralików.
Wszystko już wypróbowane, więc nie tylko pięknie wygląda ale także świetnie się nosi. A już jak pięknie wygląda na nadgarstku bransoletka z doczepianym do niej kwiatem...... nie tylko każde z nich osobno.
Jeszcze raz dziękuje
Po książkę może kiedyś sięgnę. Broszka i bransoletka piękne:) Chciałabym mieć takie zdolności:p
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dobrze się nosi. :)
OdpowiedzUsuńPiękny komplet!
OdpowiedzUsuńWitaj:) dziękuję za odwiedziny u mnie:) Alojka , chciałabym dodać Twojego bloga do obserwowanych, być na bieżąco ale nie wiem jak to zrobić:( nie widzę takiej opcji. buziaki
OdpowiedzUsuńsliczny komplecik...
OdpowiedzUsuńGratuluję! :) cudowny prezent :)
OdpowiedzUsuńZ opisu książka wydaje się być bardzo sympatyczna... I okładka jest zachęcająca...
OdpowiedzUsuńGratki... Śliczny zestaw... :)
Po książkę może sięgnęł jak znajdę trochę czasu. Branzoletka i broszka są prześliczne :D
OdpowiedzUsuńPiękną nagrodę dostałaś:)
OdpowiedzUsuńsuper ksiażka, lubię do niej wracac;-))))pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuń