piątek, 31 października 2014

147. Kruche z powidłami

Na czym upłynął mi wieczór? Na pieczeniu. 
Czasu było mało więc nic wymyślnego - kruche z powidłami. Za to bardzo łatwe i szybkie.
Same zobaczcie:

4 szklanki mąki pszennej
niepełna szklanka cukru
250g margaryny lub masła
2 jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżka kakao 
3/4 szklanki cukru
powidła lub dżem
cukier puder
Z mąki, zimnego masła (pokrojonego na kawałki), cukru, żółtek i proszku do pieczenia zagniatamy szybko jednolite ciasto. Dzielimy na trzy części. Do połowy jednej z nich dodajemy kakao i lekko zagniatamy by wymieszać. Części owijamy folią i wkładamy na kwadrans do lodówki.
Z białek i 3/4 szklanki cukru ubijamy piane.
Na blachę wykładamy ciasto jasne. Na nie powidła, znów warstwę jasnego ciasta. Następnie ubitą pianę. Na wierzch ścieramy  na przemian ciemne i jasne ciasto na tarce.
Pieczemy ok 45 minut w 180 stopniach.
 Po wyjęciu posypałam cukrem pudrem gdyż powidła śliwkowo-porzeczkowe były dość kwaskowate.

Ku przerażeniu mojej babci zamiast korzystać ze stolnicy ciasto kruche wyrabiam w misce. Co za tym idzie nie korzystam też z wałka więc wykładanie ciasta na blachę w moim wydaniu polega na rwaniu jego kawałków, formowaniu w rękach i układanie w blaszce. Nigdy nie wychodzi mi idealnie równe, ale czy musi skoro zazwyczaj przykrywam  ją jakaś owocową warstwą?

poniedziałek, 20 października 2014

146. Winter fairy

Zimowa wróżka skończona.Gdy tylko zobaczyłam ten obrazek pomyślałam o mojej kochanej chrześnicy więc musiał powstać. Zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia tak samo jak ona.
Jak pisałam pokazując poprzednie etapy pracy zmieniłam kolory. Drastycznie!
Wersja oryginalna wygląda tak:
Urocza, ale zabrakło mi koloru, radości, a tego życzę chrześnicy.

Gdy zaczynałam wyszywanie, na jedynym nie białym materiale jaki miałam w domu, planowałam haft ten wykorzystać jako naszywkę na poduszkę. Teraz sama nie wiem:
Może z całości zrobię poduszkę? Może tak zostawię? Dodam tylko imię na środku... 
Muszę pomyśleć.

niedziela, 12 października 2014

145. Kocyk

Moja kochana rodzicielka niedługo pewnie przestanie słuchać moich szydełkowych próśb, ale tym razem udało się! I kocyk się pojawił. Sporo trwało gdyż czasu nigdy nie ma się tyle ile potrzeba, czasem też brakuje na coś sił i chęci.
Około 70 x 70 cm. Bardzo lubię taki delikatny melanż.
Ciągle mam ochotę sama spróbować złapać za szydełko, ale obawiam się, że nie zdołam się nauczyć więc odkładam nawet próby. Muszę się kiedyś zmobilizować.


"Dom, ciepło, dobroć... Serce. Nie można popełnić błędu, wybierając coś" takiego.
Andrzej Sapkowski
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...