W tym roku wykonałam pierwszą w życiu karczochową bombkę. Zdecydowałam się na mocne, energetyczne kolory. Czerwień i żółć wspaniale współgrają.
Jak na pierwszy raz jestem bardzo zadowolona z efektu, ale także zaskoczona. Myślałam, że zajmie mi to znacznie więcej czasu i mniej szpilek ;)
Powstał też świąteczny stroik. W tym roku dość prosty i bez typowych elementów jak bombki, gałązki.....
Same szyszki, żołędzie, cynamonowe laski, złote gwiazdki i szkło. Bardzo mi się podoba uzyskany efekt.
Wszystkim zaglądającym życzę aby przy świątecznym stole nie zabrakło światła
i ciepła rodzinnej atmosfery,
a Nowy Rok niósł ze sobą szczęście i pomyślność.
Kończy się jesień (przynajmniej ta kalendarzowa) i kończy się też SAL u Katarzyny Cztery pory roku. Tak więc prezentuję jego ostatnią część - zimę.
Oczywiście już na pierwszy rzut oka ci, którzy znają wzór zauważa moje zmiany. Nie wiem co te wzór w sobie ma, że wyszywa się go szybko i z wielką przyjemnością:
Jak już wcześniej pisałam zdecydowałam się pominąć napis. Tak o to prezentują się wszystkie moje pory:
Bardzo mi się podoba, żałuję tylko, że tak o to skończył się już ten SAL.
Praca nad bombkami trwa. Powstały już wszystkie owijane maluchy:
Jak widać przewaga różu, ale co począć gdy o kolorach i zdobieniach decydował rodzinny babiniec?
Na razie trafiły do słoja, czekają na resztę.
Wczoraj, wzięłam udział w
przedszkolnych zajęciach z robinia ozdób choinkowych. Muszę przyznać, że
rodzice, dziadkowie i ciocie mieli tyle samo frajdy co dzieci. Może
nawet więcej.
Pierniczki się nie zachowały do zdjęć, ale choinka owszem. Pokleiłyśmy się z małą doszczętnie. do nasz wszystko się bardziej lepiło niż do tego co powinno. Na koniec trzeba było przetransportować ją do domu. Trudne wyzwanie ale podołałyśmy.
Powstała ostatnia babeczka, grudniowa, świąteczna. Bardzo łatwo można znaleźć w niej nawiązania do do świąt Bożego Narodzenia, przez które zdominowany jest ten miesiąc.
Jednak w raz z powstaniem tej babeczki kończę SAL organizowany przez Sylwię. Zależało mi na wyszyciu ich wszystkich razem, prezentują się tak:
Jak widać haft ten został użyty do ozdobienia poszewki na poduszkę, dla kogoś mi bliskiego. W okresie gdy zdecydowałam się wziąć udział w tej zabawie takie słodkości kojarzyły mi się z tą osobą.
Jesień wróciła do naszego domu w piątek! Naprawdę! Wróciła do nas z przedszkola. Jesień, czyli praca, którą cała nasza rodzina wykonywała na konkurs "Jesienne cudeńka". Najmłodszy twórca lat 3 plus kilka miesięcy sporo miał w niej do roboty. Dorośli też się wykazali. Szczególnie, że na wykonanie mieliśmy tylko jeden wieczór. Szybko zdecydowaliśmy co ma być naszym cudeńkiem. Na szczęście wiele materiałów mieliśmy już zebranych przy okazji spacerów i odkrywania jesieni.
Są więc krzaczki i drzewka, domek z muchomorka i sporo mieszkańców tej naszej krainy. Biedronka, myszki, wiewiórka, jeż, ślimaki i węże.
Stawialiśmy na różnorodnośćmateriałowa: tektura, farby,liście, orzechy, zapałki, kasztany, patyczki, szyszki, gałązki, głóg, orzechy, szczoteczka do zębów (z czegoś trzeba było zrobić wąsy), żołędzie, papier i plastelina. Małapierwszy raz miał do czynienia z taką tradycyjną plasteliną i bardzo spodobało się jej robienie z niej węży i ślimaków. Muszę przyznać, że my dorośli mieliśmy wielką frajdę przy tej zabawie.
Listopad
jest już wspomnienia, pora więc podsumować moje czytelnicze
zmagania w tym miesiącu.
Przeczytałam
6 książek, można powiedzieć rzutem na taśmę gdyż wczoraj
skończyłam ostatnią. Jest ich 6. Następna przeczytana będzie
więc setną w tym roku.
Ciekaw
czy wśród moich listopadowych czytadeł znajdziecie coś dla
siebie. A były to:
Przyjaciółki
– Agata Kołakowska
Historia
przyjaźni trzech kobiet, zapoczątkowanej ogłoszeniem na jednym z
portali internetowych. Wkrótce okazuje, się że łączy je coś
więcej powodując wiele zamieszania i wypróbowując łączce ich
więzi. Czytało się szybko, jak to już z tymi babskimi książkami
bywa, ale też bardzo przyjemnie. Pod kocyk w zimowe wieczory, gdy
nie potrzebujemy wymagającej lektury, w sam raz.
Altana
– Mary Nichols
Akcja tej książki dzieje się w
Anglii w okresie wojny. Skupia się na życiu dwóch kobiet Lady
Barstairs i pielęgniarki Laury Drummond, których pozornie nic nie
łączy, choć wojenna zawierucha bardzo doświadcza. Choć lubię
książki obyczajowe dotyczące tego okresu tej zabrakło czegoś.
Pewnie niedługo o niej zapomnę, niczym się ni wyróżniła.
Sklepik
z niespodzianką Bogusia
– Katarzyna Michalak
Nadszedł
ten czas gdy sięgnęłam po inną serię tej autorki. Serię
Poczekajkową
zaliczyłam do niewymagających myślenia babskich czytadeł i tym
razem było tak samo. Pasuje mi jednak styl pisania i klimat książki
więc na pewno sięgną po inną część. Zdaje sobie jednak sprawę
z tego że to lektura nie dla każdego.
Granice
szaleństwa - Douglas
Preston, Lincoln Child
Jest
to dziesiąty tom cyklu kryminalnego Pendergast.
Tym razem agent specjalny próbuje rozwikłać zagadkę śmierci jego
żony napotykając po drodze wiele sekretów. Lubię ten cykl, ale
ten konkretny tom w porównaniu do innych przeczytanych przeze mnie
wypadł słabiej.
Śmiertelna
klątwa – J.R. Ward
Jak
widać dalej czytam serie Bractwo
Czarnego Sztyletu. Dotyczy
kolejnego członka bractwa i jak poprzednie pełna jest seksu i
przemocy. Jak przystało na losy członka organizacji strzegącej
wampiry przed reduktorami. Mam już inny tom i z przyjemnością
zacznę go czytać.
Anioł
– Carla Neggers
Celtyckie
legendy, irlandzkie krajobrazy, morderstwo i zagrożenie czyhające
na główną bohaterkę. Zapowiadało się fajnie, a wyszło bez
rewelacji, troszkę nawinie. Głody, znikające figury anioła... a
mogło być tak pięknie, gdyby akcja oparła się na prostym
śledztwie. Przeczytałam szybko, ale bez rewelacji.
Ostatni
tegoroczny numer dwumiesięcznika „Igłą Malowane” trafił w
moje ręce. Numer 6/2015 jak kilka poprzednich kosztuje 9,70 zł i
zawiera ciekawe propozycje prac.
Jasna,
przejrzysta okładka, jak i kolejne strony przekonują mnie do
siebie, skupiając uwagę na tym co najważniejsze.
A
co zawiera ten numer? Same dobroci:
Z
okazji zbliżających się świąt znalazło się kilka pomysłów na
kartki świąteczne i obrusy, serwetki, bombki i zawieszki. Trochę
haftów zimowych jak bałwanki czy wspaniały gil na zimowej gałęzi.
Tak ten wzór zdecydowanie zdobył moje serce. Na rozmyślania o
cieplejszych porach w sam raz nadadzą się dwa kwiatowe wzory:
fuksje oraz chabry. Te drugie nawiązują do maków, które pojawiły
się w poprzednim numerze. Razem na pewno tworzą piękny zestaw.
Znalazły też się pomysły na wykonanie świątecznych kartek
wstążeczkami.
Twórcy
czasopisma dalej prowadzą bardzo ciekawą akcję zachęcającą do
łączenia ze sobą różnych technik. Przedstawione zostało to na
przykładzie zawieszek i wzorów kwiatowych. Chabry możemy wykonać
wykorzystując haft krzyżykowy, koraliki jak i haft wstążeczkowy.
W tym temacie ogłoszony jest też konkurs. Po szczegóły zapraszam
do numeru. Innym pomysłem, który przypadł mi do gustu jest wersja
kartki świątecznej wykonana tylko konturami. Coś pięknego i
pomysłowego.
Jak już pewnie kiedyś wspominałam lubię wzory,
które pozwalają się wykorzystać w różnych zestawieniach. Osoby
haftujące wiedzą, że czasami potrzeba mniejszego wzorku. W tym
numerze zaproponowano serwetę, której poszczególne elementy można wykorzystać
samodzielnie. Także bałwanki można wyhaftować samodzielnie.
Ten
numer nie obył się jednak bez minusa. Numer wydaje się być jakby
pomieszany. Najpierw widzimy propozycję, a schemat do niego
znajduje się kilka stron dalej. Albo najpierw mamy schemat, a potem
dopiero propozycje i informacje i wykaz mulin.
Wiem,
że osoby, które haftują już od wielu lat lub zgłębiły te
tematy bez problemu dobiorą rozmiar kanwy odpowiedni do tego by dany
wzór wykorzystać jako kartkę. Czasopismo daje też możliwość
kupienia gotowych zestawów. Jednak osoby początkujące i haftujące
sporadycznie, czy takie , które postanowiły spróbować swoich sił
zachęcone propozycjami z numeru mogą mieć z tym problem problem.
Dlatego też przydałaby się informacja jakiej gęstości kanwa
najlepiej by się nadała aby wzór zmieścił się w kartonik na
standardową kartkę. Choć w katalogu zawartym na ostatnich stronach
prezentowane są rożne artykuły dostępne w sklepie internetowym,
nie pojawiła się tam ani w całym tym numerze informacja o
dostępności passe-partout.
Za
możliwość zapoznania się z tym numerem dziękuję Coricamo.
Tendencja spadkowa trwa. W październiku przeczytałam jeszcze mniej książek, Tylko 5. Co gorsze do 6ej pory nie widzę zmian na lepsze. Już 8 listopada, a na koncie mam tylko jedną listopadową. Zaczynam się martwić czy uda mi się w tym roku dobić do 100. Jak na razie mam 93 przeczytanych pozycji do listopada.
Spotkał mnie za to zaszczyt, gdyż jako jedna z czytelników zostałam zaproszona na uroczystość, która miała miejsce w Filii Biblioteki, do której należę. Oprócz mnie, personelu, kilku czytelników zebrało się też grono ważnych osobistości miasta.
W październiku na mojej liście przeczytanych znalazły się:
Historie miłosne - Éric-Emmanuel Schmitt
Zbiór siedmiu opowiadań o uczuciach, które zabrałam ze sobą w podróż. Zdecydowały o tym jej kieszonkowe wymiary. W sam, żeby zmieścić się tylko w podręcznym bagażu. Intensywne zwiedzanie cudownego miasta spowodowało jednak, że za lekturę wzięłam się ostatniego dnia. Na madryckim lotnisku przed odlotem, w czasie lotu, na lotnisku warszawskim czekając na transport, ostatnie opowiadanie do poduszki przed snem i tak oto została przeczytana w jeden dzień. Z początku myślałam: kurcze, co ja wzięłam,a przecież nic innego do czytania nie mam, ale po kilku stronach więcej wkręciłam się w czytanie i nawet podobała mi się.
Podróż do miasta świateł Rose de Vallenord - M. Gutowska - Adamczyk
Druga cześć książki opowiadającej o życiu Róży z Wolskich ale i o pewnej historyczce sztuki, która te losy chce poznać. Zależało mi na przeczytaniu tej części, po tym jak pierwsza bardzo mi się spodobała. Róża mnie nie zawiodła, natomiast wątek Niny... Eh ten wątek kryminalny został przesadzony. Można było rozwiązać to w inny sposób, ale cóż... Jednak i tak polecam.
Wampirze serce - J.R. Ward
Czwarty tom cyklu Bractwo Czarnego Sztyletu skupia się tym razem na człowieku, byłym policjancie który związał się z wampirami. Każdy tom, opowiada perypetie miłosne jednego z bohaterów, zazwyczaj skomplikowane przez trudne przejścia w młodości i latach poprzednich. Kanwą jest odwieczna walka wampirów z reduktorami. Tak więc na zmianę mamy porcje scen walki i seksu, do tego duży plus za ciekawe podejście do krwiopijców.
Magnolia - Grażyna Jeronim - Gałuszka
Książka specyficzna, z zakończeniem, które ma nas zaskoczyć. Filip, któremu życie się skompilowało, a wręcz straciło sens, zostaje właścicielem Magnolii - pensjonatu w jednej z bieszczadzkich wsi. Trafia tym samym na grupę ciekawych postaci, których losy i opowieści tworzą kanwę książki.
Pewnego dnia - Emily Giffin
Po osiemnastu latach Marianne odwiedza córka, oddana po urodzeniu do adopcji. Nikt poza jej matką nie widział o ciąży i adopcji, teraz musi zmierzyć się nie tylko z uczuciami do nieznajomej córki, nawiązać z nią więź, ale także poradzić sobie z wracającymi wspomnieniami z młodości zamętem, który powstał, gdy najbliższy dowiedzieli się, że coś tak ważnego przez tyle czasu przed nimi ukrywała. Lubię powieści tej autorki, jeszcze się na nim nie zawiodłam.
Dzisiaj bym poczytała, ale już mi się senność włączyła, le może w końcu odnajde dawny rytm czytania.
W
rączkach mam już 6 numer dwumiesięcznika „Twórcze Inspiracje”.
To ostatni w tym roku, na następny przyjdzie nam czekać aż do
lutego. I to ostatnia smutna wiadomość w tym poście gdyż numer
mnie zachwycił.
Nie
znoszę gdy świąteczne reklamy i produkty w sklepach za wcześnie
atakują mnie, a zdarza się to coraz częściej. Jednak w przypadku
tworzenia świątecznych ozdób jest to wskazane. Mam wtedy większe
szanse, że zdążę na czas i to bez nerwów. W świąteczne
przygotowania wpisuje się ten numer zawierając pomysły na rożnego
rodzaju bombki i ozdoby choinkowe, kartki świąteczne, szal i czapkę
na mroźniejsze dni czy wspaniałą kolie w sam raz na karnawałowe
bale.
Przebierać
możemy także w zastosowanych technikach: haft krzyżykowy i
wstążeczkowy, wstążeczkowe kwiaty Kanzashi frywolitka, beading,
powertex, druty, szydełko czy filc.
Film
świetnie prezentuje zawartość:
Myślę,
że każdy znajdzie coś dla siebie. Skoro wyszywane bombki można również wykonać koralikami to inne wzory też się da, można wykorzystać
mini wzorki przeznaczone na koralikowe zawieszki do wyhaftowanych
przywieszek do prezentów.... Sami widzicie, że ten numer naprawdę
inspiruje skoro mnie już poniosło :)
W
pełni odpowiada mi prezentacja „krok po kroku” kursu. W
technikach mniej znanych lub mniej opanowanych potrzebuje właśnie
takiego jasnego i konkretnego przedstawienia poszczególnych
czynności.
Zauważyliście
zaznaczenie kolorem o czym mowa?
Ucieszył
mnie kącik mamy i dziecka prezentujący szyszkowe skrzaty, również
filcowe zawieszki czy pomysły na obklejanie styropianowych bombek przez dzieci. Idealne na kiepską pogodę i tworzenia świątecznej
atmosfery.
Choć
gazeta pokazuje jak wykonać konkretną dekorację, na końcu każdego
artykułu znajdują się inne przykładowe prace podobnie wykonane.
Na przykład zamiast szyszkowego krasnoludka możemy zrobić z
szyszki choinkę, a kwiaty i ozdoby na bombce Kanzashi układać jak
tylko nam się podoba.
Muszę
przyznać, że to właśnie te bombki skradły moje serce. Zabiło
szybciej również dla bombek robionych na drutach, ale 4 druty to
jednak dla mnie za wiele jak na razie.
Jak już wspominałam przy innych numerach, podoba mi się galeria prac czytelników. Jest to dla mnie nie tylko źródło kolejnych inspiracji, ale i informacja, w jakim numerze mogę znaleźć potrzebne informacje. A jeśli go nie mam to zdobyć, na stronie Coricamo są dostępne w sprzedaży archiwalne numery.Ciągle sobie obiecuje, że spróbuje znaleźć zdjęcia prac wykonanych na podstawie czasopisma, muszę się w końcu zmobilizować.
Wśród stron reklamowych znalazły się i takie, które zainteresowały mnie szczególnie: wspaniałe drukowane tkaniny, jak również możliwość samodzielnego zaprojektowania wzoru na materiale. Możemy też zapoznać się z rodzajami włóczek Phildar mając szanse lepiej dobrać je do zamierzonego przeznaczenia. Zabrakło mi tu jednak opinii czytelników lub kupujących. Uważam, że nawet 2-3 zdania subiektywnej oceny korzystającego dużo by wniosła.
Tak
więc zapraszam do kiosku i życzę miłego tworzenia, a Coricamo dziękuje za możliwość zapoznania się z tym numerem.
7
książek, 2823 strony. Tak przedstawia się mój czytelniczy bilans
września. Przedstawiam go aż z takim opóźnieniem z powodu
wyjazdu oraz awarii transformatora. Dopiero dzisiaj naprawiono u mnie
antenę od internetu i inne sprzęty, które uszkodziły się.
Średnie
września to 94 strony na dzień i 4,28 dnia na książkę, A więc
dalej tendencja spadkowa. Pewnie taka zostanie i w październiku
skoro na wyjazd wzięłam tylko jedną książkę.
Kolaborantka
Lubię
książki opowiadające o życiu ludzi w czasie II Wojny światowej,
dlatego z chęcią sięgnęłam po tę pozycję. Tym razem historia
odbiegająca od standardu – bohaterskich wyczynów i zaradności w
trudnych czasach. Bratanie się z wrogiem, zakazana tajemna miłość,
ale z drugiej strony pomoc więźniowi, co karane było nawet
śmiercią. Warto przeczytać.
Wieczna
miłość
Oj
zaczytałam się w tej wampirzej sadze, więc i trzeci tom już za
mną. Jak na razie losy kilku członków Bractwa Czarnego Sztyletu
były interesujące, więc mam nadzieje, że i na następnych się
nie zawiodę, a jeszcze kilka tomów przede mną.
Zima
nad jeziorem
Przyjemna
powieść obyczajowa, z tych babskich więc w sam raz na miłe
niewymagające popołudnie. Książka należy do serii Kroniki znad
jeziora, kilka tomów dawno temu przeczytałam. Dotyczą jednej
rodziny, ale poszczególne tomy skupiają się na historii innych
jej członków.
Podróż
do miasta świateł Róża z Wolskich
Od
razu polecam, bo warto, wspaniała historia pięknie napisana. Z
niecierpliwością czekam aż zacznę czytać drugi tom. Teraz
zaczytuje się w nim moja mama, więc muszę swoje odczekać. Coś
magicznego w sobie ma i na pewno nie chodzi tylko o Paryż.
Strach
na wróble
Zawsze
warto przeczytać ciekawy thriller, czy kryminał, szczególnie gdy
porusza nowe tematy. Z taką lub podobną fabułą jeszcze się nie
spotkałam więc czytałam z zapartym tchem. Akcje śledzi się z
punktu widzenia zarówno tego złego jak i reportera, który chce
dociec prawdy. I choć wolę sama zgadywać kto jest mordercą, tym
razem nie przeszkadzało mi to.
Medalion
z bursztynem
Znów
książka z historią w tle i dociekaniem co się wydarzyło. Pomimo
czytelniczego zastoju, który ostatnio mnie ogarnął przeczytałam w
jeden dzień. Jeśli ktoś lubi takie klimaty bez zastanowienia
powinien po nią sięgnąć.
Wybacz,
ale będę ci mówiła skarbie
Wymęczyłam
się, nie polecam nikomu. Czyta się tragicznie a do tego sama akcja
wołała we mnie o pomstę do nieba. Filozofująca zbyt dojrzała
nastolatka i jej chłopak w wieku jej tatusia, za to o mentalności
gimnazjalisty. Dokończyłam czytania zamiast rzucić w kąt chyba w
ramach jakiegoś masochizmu.
W
ramach akcji „Napisz co sądzisz o...” organizowanej przez
Coricamo dotarł do mnie kolejny
numer dwumiesięcznika dla zainteresowanych haftem krzyżykowym -
„Igłą Malowane” NR 5/2015.
Jak
poprzednio: 52 strony (wraz z okładką) w cenie 9,70 zł.
Odpowiada
mi szata graficzna, jest jasno, przejrzyście, a wzrok skupia się na
propozycjach wzorów. Okładka poprzedniego numeru była bardziej
energetyczna, ta bardziej eksponuje główne wzory numeru. Zachęciła
was do zajrzenia do środka?Filmik
udostępniony przez Coricamo
świetnie pokazuje zawartość. Uważam, że każdy znajdzie coś dla
siebie.
Kilka
skradło moje serducho wpisując się tym samym na listę „do
zrobienia”.
Jest
m.in. coś kwiatowego, jesienny pejzaż, tancerka, wspaniały paw
oraz wzory dla dzieci.Część
zawartości numeru poznałam wcześniej dzięki wpisom Coricamo
na facebooku. Co więcej można było wziąć udział w
konkursie na nazwanie wzoru, wybór wersji czy pomysł na kolejny
haft z kolekcji. Cieszą mnie takie akcje, dają odczucie, że ma się
wpływ na zawartość, a sama gazeta jest bardziej „nasza”. Z
tego powodu podoba mi się powrót galerii prac czytelników, aż
mam ochotę sprawdzić, czy mam gdzieś zdjęcia prac z poprzednich
numerów.
Oprócz
misia z kwiatami, słonika-bobasa czy uroczej sówki której
koleżankę zaproponowano w aktualnym numerze „Twórczych
Inspiracji” numer zawiera dwie strony małych wzorków dla dzieci.
Oby tak dalej, takie maleństwa bardzo się przydają.
W
przypadku wzoru „Dumny paw” można samemu zdecydować jak bogata
ma być ramka i muszę przyznać, że lubię wzory, które da się w
ten sposób modyfikować.
Nie
przeszkadza mi, że na zdjęciach są komputerowe symulacje, zamiast
prawdziwych haftów. Bardziej interesuje mnie jak przedstawiony jest
dany wzór i pod tym względem nie ma nic do zarzucenia. Symbole wraz
z kolorami w pełni spełniają moje wymagania, a dodatkowo cieszy
dodatkowa siatka w dużym wzorze.
Twórcy
wzorów po raz kolejny zachęcają do łączenia technik i dodawaniu
elementów wyszywanych koralikami czy haftem wstążeczkowym, oj
kuszą mnie kuszą dodatkowo zamieszczając krótką instrukcję jak
wykonać takie wstążeczkowe kwiaty.
Przy
okazji oglądania kursu na kwiaty metodą haftu wstążeczkowego
przyszło mi do głowy, że nawet w hafcie krzyżykowym jest kilka
zagadnień, które dla początkujących mogą nie być jasne, a wręcz
pomocne: pisaki do kanwy, backstiche, rozmiary, materiały,
tworzenia kartek z haftem, ciekawe pomysły na oprawę haftu,
spotkałam się nawet z pytaniami o rozmiar igły odpowiedni do danej
kanwy. Może więc jakiś kącik ciekawostek i rad?
Dla
nielubiących samemu kompletować materiałów do pracy propozycje
różnych zestawów do zamówienia z e wzorami z numeru. I choć
ogólnie nie lubię reklam zawsze z ciekawością oglądam inne
reklamowane wzory.
Tak
więc ten numer bardzo mi się spodobał i dziękuję Coricamo
za możliwość zapoznania się z nim.
Uff udało się, skończyć w porę kolejną część CZTERECH PÓR ROKU, tak więc pojawiła się jesień. Na szczęście nie ta szara, smutna i deszczowa, ale piękna kolorowa.
Jest to jeden z tych wzorów, które wyszywa się bardzo przyjemnie, szczególnie, że nie bawiłam się w krzyżyki i półkrzyżyki. Nie dawały mi one tego mocnego efektu.
Sierpień
jak do tej pory okazał się najsłabszym miesiącem pod względem
mojego czytelnictwa. Patrząc po początkach września może się
okazać, że nie będzie on osamotniony. Jednak udało mi się
przeczytać w sumie aż 8 pozycji, łącznie 3305 stron. Daje to
średnią 106 stron na dzień. Spory spadek, a wydawałoby się, że
lato i upały sprzyjają czytaniu.
Do
listy książek w tym roku przeczytanych dołączyły w sierpniu:
Nie
do wykrycia i Nie do wybaczenia - Laura Griffin
Pierwszy
i trzeci tom cyklu Nie do wykrycia przeczytałam jednym tchem,
ale tak już mam z tymi babskimi kryminałami. Nie rozumiem czemu
uznaje się je za romanse z wątkiem kryminalny skoro akurat w tomie
pierwszym na romans nic nie wskazuje. Natomiast czyta się bardzo
przyjemnie, a akcja wciąga. Dlatego już się nie mogę doczekać aż
uda mi się przeczytać to drugi, czyli „Nie do opisania”.
Przyjaciółki
– Penny Jordan
Powieść
obyczajowa o przyjaźni czterech kobiet. Poznały się i
zaprzyjaźniły jeszcze w szkole, teraz w wieku tych plus minus 50
lat uczucie to zostało wystawione próbie na skutek życiowych
problemowych czy skrywanych uczuć. Przeczytałam, ale w pamięci
niczym mi się nie zapisze.
Ofiara
krwi - J.
R. Ward
Drugi
tom cyklu Bractwo
Czarnego Sztyletu, czyli
ciąg dalszy walki wampirów z reduktorami. Tym razem fabuła skupia
się na innym wojowniku. Dalej więcej tam romansu niż grozy, ale
czyta się fajnie. Podoba mi się też ciekawy sposób na ukazanie
wampirów, tak więc sięgnę i po kolejny tom.
Przytul
mnie - Monika Rebizant-Siwiło
Przeczytałam
w nadziei, że będzie to coś na miarę Wrzosowisk tejże autorki.
Pod tym względem zawiodłam się, nie było tej aury tajemnicy i
magii. Sama historia typowa, choć urozmaicona kilkoma ciekawymi
wątkami, w tym historycznym. Za to plus. Kolejny za styl, dzięki
któremu nawet nie spostrzegłam się, a tu koniec. Niestety moje
oczekiwania były większe.
Konflikt
interesów - Jeffery Deaver
Jeden
z tych aktorów, po którego książki sięgam bez zaglądania na
tylną stronę. Tym razem na szczęście. Gdybym wtedy zobaczyła, że
tym razem akcja będzie się działa w kancelarii prawniczej pewnie
bym ją odłożyła, a tymczasem nawet mi się spodobała. Jeszcze
kilka takich i ,oże przestaną kręcić nosem na thrillery
prawnicze?
Pacjentka
z sali numer 7 - Baptiste Beaulieu
Książka
powstała na podstawie zapisków blogowych młodego lekarza
szpitalnego oddziału ratunkowego. Nie skupia się jednak na ich
chorobach, ale stara się przynieść ulgę w cierpieniu opowiadając
szpitalne anegdoty i to co mu się przytrafia. Piękna i mądra,
skłania do refleksji, ale i uczy.
Zbrodniarz
- Karin Slaughter
I
znów thriller/kryminał z cyklu. Na szczęście kolejność czytania
nie jest obowiązkowa gdyż nigdy nie udaje mi się jej zachować.
Znów nazwisko, które biorę w ciemną i nie zawodzę się :)
Kolejny
numer „Twórczych Inspiracji”, nr 5/2015, to 68 stron (licząc z
okładką) nowych pomysłów do samodzielnego wykonania, w cenie 9,70
zł.
Jak już wspomniałam przy opinii o poprzednim numerze w
przypadku takich czasopism liczę na ciekawe kursy ale także na
zainspirowanie. To odczucie: tak, chcę to zrobić, spróbuję!
Poczułam
to i tym razem. :)
Pierwszy
raz dzięki zawartości, a dokładniej bogactwu technik do
spróbowania. Wspaniale prezentuje ją filmik zamieszczany na
stronach Coricamo. Tak więc mamy tu m.in. szydełko, szycie,
koraliki, haft krzyżykowy i blackwork, powertex, wire wrapping, czy
technika pergaminowa. Wydaje mi się, że każdy powinien znaleźć
coś dla siebie.
Kto
mnie zna ten na pewno domyśli się, że hafty wzbudzą mój
entuzjazm. W pewnym wzorku wręcz się zakochałam. Plusem okazało
się dla mnie pokazanie kilku zastosowań haftu typu blackwork,
Pobudza to myślenia gdzie jeszcze można byłoby wykorzystać i
nagle zapala się w głowie lampka, wpada ciekawy pomysł i już
chciałabym zabierać się za robotę gdyby tylko czas na to
pozwalał.
Podobnie jest ze wzorem Dino wykonanym krzyżykami albo
szydełkiem. Choć sam wzór mojego zachwytu nie wzbudził spodobał
mi się pomysł takiego uniwersalnego podchodzenia do wzoru.
Powertexu pewnie na razie nie wykorzystam, ale spodobał mi się
pomysł wykorzystania w taki sposób spodni i przyszło mi do głowy
kilka innych. Szydełkowe kwiatki i listki wykorzystałabym do
dekoracji nie tylko szalików. Cenie w prasie rękodzielniczej takie
dawanie iskry do własnych inspiracji.
Zauroczyła
mnie te pergaminowe prace, muszę się rozejrzeć gdzieś za
pergaminem. W gazecie zamieszczony 4 wzory do spróbowania tą
techniką (co daje większą sposobność wykorzystania któregoś)
oraz informację jakimi narzędziami możemy się posłużyć do
pracy. Cieszy mnie to i otwiera większą szansę na wypróbowanie.
Możemy przekonać się czy to coś dla nas bez konieczności
inwestowania w sprzęt. Dziwi mnie jednak zamieszczenie dwóch kursów
na wykonanie worków, choć pozornie są inne, wykonanie pierwszego,
prostszego bazuje na wielu czynnościach drugiego.
Filcowe
krasnale, czyli coś dla dzieci to bardzo fajny kierunek. Zobaczmy
jak się je robi, a potem niech pociechy zaprojektują kolejne. To
mogłaby być ciekawa zabawa. W tym przypadku jednak kurs wydaje mi
się troszkę niedopracowany. Szablony idealne nie są, nie starty
ołówek czy krzywe cięcia rzucają się w oczy.
Do
technicznej strony samych kursów nie mam zastrzeżeń. Dużo dobrze
opisanych zdjęć więc instrukcja nie wydaje się trudna.
Rozumiem,
że muszą znajdować się reklamy, w „Twórczych Inspiracjach”
jest ich raptem 5 stron:informacje o prenumeracie, zakupie zestawów
haftu z numeru, akcesoria dla niemowląt do samodzielnego ozdabiania
i aż 2 poświęcone tym samym włóczkom.
Pojawiła
się galeria prac wykonanych na podstawie zamieszczanych kursów –
zmiana na duży plus. Skoro innym dało się stworzyć coś według
danego kursu to przecież nie może być taki skomplikowany, na co
więc czekam? Mobilizujące :) Dobrze jest też zobaczyć pomysły
innych osób na wykorzystanie ich, a jaka wielka chęć się budzi by
móc zobaczyć następnym numerze coś swojego. Zaczęło mnie aż
korcić żeby pokończyć zaczęte p;race. Przy okazji Konkursu
Blogów Twórczo Zakręconych Coricamo przedstawia nam kilka blogów,
wartych do odwiedzenia, niestety w większości hafciarskich. Choć
uwielbiam tę technikę, a zaprezentowana strony znam i lubię, można
było pokusić się o większą różnorodność.
Odpowiada
mi szata graficzna: jej przejrzystość, jasne kolory, nie
przytłaczające tło, Ale sama okładka w porównaniu do poprzedniej
nie przykuwa wzroku.
Tak
więc zapraszam do kiosku i życzę miłego tworzenia, a Coricamo dziękuje za możliwość zapoznania się z tym numerem.