Odkąd pamiętam lato kojarzyło mi się z owocami. Do tej pory lato ma dla mnie smak i zapach owoców. Z początku truskawki, potem wiśnie i czereśnie, jagody, porzeczki, agrest, maliny, jabłka, gruszki, morwy, śliwki, arbuzy na jesiennym winogronie kończąc. Napewno o jakichś zapomniała, ale wszystkie uwielbiam. I to koniecznie polskie owoce! Egzotyczne przecież można znaleźć w każdej porze roku. To lato ze względu na wiosenną dziwną pogodę zaczęło się skąpo, tryskawek było jak na lekarstwo. Za mało by móc jeszcze nimi się pobawić. Dlatego moim pierwszym letnim - owocowym ciastem byłą tarta z jabłkami. A dokładniej coś a'la tarta. Moja pierwsza tarta i moja pierwsza....
..... kombinacja tego typu.
Bez przepisu, wszystko na oko i na wyczucie.
Robi się błyskawicznie, smakuje wspaniale ale ma jedną zasadniczą wadę - błyskawicznie znika!
Jakiś czas temu (a dokładnie kawał czasu temu) za pomoc z "67" dostałam od Beaśki broszkę:
Znalazła ona dla siebie idealne miejsce, ozdabia moją ulubioną letnią torebkę!
ciacho bardzo smakowite
OdpowiedzUsuńśliczna broszka:)
OdpowiedzUsuńŁadna broszka...
OdpowiedzUsuńTo ta tarta, o której mi mówiłaś?
Śliczna broszka, ładnie ozdabia torebkę, która jakby zakwitła :)
OdpowiedzUsuńZa słodyczami nie przepadam...ale wygląda smakowicie. I odkryłam że nie wiem co to morwa, muszę się dowiedzieć. :)
Mniam, mniam aż ślinka cieknie na widok tarty. Broszka idealnie się komponuje z torebką:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała, może uronisz rąbka tajemnicy i podzielisz się przepisem :)
OdpowiedzUsuńSliczna broszka, ma kolory jak jablka w jableczniku, pysznie wyglada :)
OdpowiedzUsuńTarta wygląda znakomicie! Broszka piękna :) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuń