sobota, 3 grudnia 2016

236. O kociakach i zaczytany listopad


W listopadzie miałam troszkę więcej czasu na czytanie. Tak więc zakończyłam ten miesiąc z 7 tytułami na koncie i 2537 stronami.
Zaczęłam od „Dobra dziewczyna. Morderstwa na Ostermalmie” Larsa Billa Lundholma. Moje ostatnie spotkania z literaturą skandynawską miały różny przebieg. Zdarzało mi się nawet porzucić pewne pozycje. Na szczęście tym razem nie dość, że przeczytałam do końca to jeszcze nie żałowałam, że po nią sięgnęłam. Jest to pierwsza część z cyklu Axel Hake, po takim początku pewnie sięgnę po kolejne tytuły. Idąc za ciosem postanowiłam jeszcze raz spróbować z Jo Nesbø. Poprzednie moje spotkanie z nim okazało się klęską, jednak „Człowieka nietoperza” przeczytałam choć nie mogę powiedzieć, żeby mi się podobał. W przypadku kryminałów muszę albo polubić detektywa, albo być bardzo zainteresowana fabułą. Detektywa nie polubiłam, wręcz odwrotnie, a sama akcja w mojej opinii za mało się koncentrowała na kryminalnej zagadce. Cóż... widać fanką Nesbø nie zostanę. By odpocząć od cięższych klimatów sięgnęłam po Katarzynę Michalak i jej „Ogród Kamili” i „Zacisze Gosi”, czyli dwie z trzech części Serii kwiatowej. Romantyczne babskie powieści, które lekko i przyjemnie się czyta i jak zwykle główną bohaterką jest naiwna marzycielka. Tym razem jednak pełno jest w niej tragicznych zwrotów akcji. Tak więc trochę się działo, a ja zamierzam sięgnąć po ostatnią część cyklu. Zbieg okoliczności” Katarzyny Pisarzewskiej pozytywnie mnie zaskoczył. Choć nie wiem jak powinnam sklasyfikować tę książkę. Ni to kryminał, ni powieść obyczajowa, ale wciąga. Akcja nie koncentruje się na morderstwie, raczej jakby dziwne wydarzenia, które miały miejsce w Gosztowie dały nam możliwość zapoznania się z jego mieszkańcami. Pozostając w kręgu polskich autorów sięgnęłam po „List z powstania” Anny Klejzerowicz. Wydawać by się mogło, że poruszy tematykę powstania warszawskiego i drugiej wojny światowej, mylnie. Fabuła opiera się na poszukiwaniach prowadzonych przez rodzinę zaginionej w czasie powstania Hani, działającej w Szarych Szeregach. W czasach powojennych i PRL-owskich przez siostrę zaginionej, potem – siostrzenicę. Akcja wciąga i zaskakuje, trudno się od niej oderwać. Ostatnią listopadową książką okazała się „Osaczona” Tess Gerritsen. Jej thrillery medyczne biorę w ciemno. Tym razem jest to powieść sensacyjna z wątkiem kryminalnym, a może raczej romans kryminalny? Jeśli dobrze zrozumiałam jedna z jej początkowych, można to zauważyć porównując ją z późniejszymi. Czyta się jednak przyjemnie, akcja mnie wciągnęła i co najważniejsze – nie domyśliłam się przed czasem kto zabił.


Coraz bardziej podobają mi się książeczki, które w bibliotece wypożycza sobie nasza 4latka. Tym razem postawiła na książkę „Kotek” z serii „Dbamy o nasze zwierzęta” wydawnictwa zielona Sowa. Idealna lektura poprzedzająca zakup lub przygarnięcie zwierzątka. Pięknie ilustrowana przedstawia dziecku różne aspekty posiadania w domu zwierzątka: prawidłowe zajmowanie się nim, potrzebne akcesoria, wizyty u weterynarza, czy nawet jak prawidłowo podnosić kotka.






Po tej lekturze w sklepie dojrzeliśmy album o kotkach z naklejkami (Naklejki edukacyjne. Koty wydawnictwa Jedność), a jakie dziecko nie kocha naklejek? Ja takiego nie znam. Zawiera wiele ciekawych informacji o kocich zwyczajach, rasach, pielęgnacji. Po wyklejeniu jest dobrym poradnikiem dla malucha.

5 komentarzy:

  1. nasze też lubią takie książeczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratuluję, 7 to dobry wynik. Widziałam z te serii także pieski od Zielonej Sowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki z ainformację, w sklepie czy w naszej bibliotece?

      Usuń
    2. w II filii, możesz sprawdzić w katalogu online czy jest dostępna

      Usuń
    3. Sprawdzę, akurat w tym tygodniu nawet powinnam wpaść tam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...