czwartek, 15 września 2016

226. Sierpień w książkach

Dawno mnie tu nie było, niestety różne zawirowania życiowe i rodzinne skutecznie zajmowały mój czas. Jak na razie nie zapowiadają się też żadne zmiany na lepsze. 

Na szczęście w sierpniu udało mi się przeczytać kilka pozycji:
* Tam, gdzie nie sięga już cień Hanna Kowalska
Młoda dziewczyna wraca w domowe strony by w obliczu umierającej ciotki zmierzyć się ze swoją przeszłością. Skomplikowane relacje międzyludzkie, tajemnice pochodzenia, radzenie sobie z demonami przeszłości to nie wszystko co można znaleźć w tej opowieści. I choć o umieraniu czytać nie lubię wciągnęła mnie ta zawikłana historia Inki.
* Szczęście w cichą noc Anna Ficner-Ogonowska
Idealna pozycja dla tych, którzy chcą na nowo zakochać się w atmosferze Bożego Narodzenia. Obok ciepłej historii o świątecznych przygotowaniach w pewnej sympatycznej rodzinie, której nie ominęły tragedie, dostajemy sporą porcję tradycji, świątecznych zwyczajów, ale także i ich pochodzenia. Plus kilka przepisów na potrawy z wigilijnego stołu.
* Klątwa pierścienia Cathy Maxwell
Nadeszła ta chwila, w której muszę się przyznać do przeczytania romansu historycznego. Nie żebym taki gatunek potępiała, po prostu nudzi mnie ich przewidywalność. Fabuły bez problemu można się domyślić, zazwyczaj bywa tak – ona piękna i biedna, on wysoko postawiony, przystojny i mroczny ratuje ją z opresji.
* Bliżej słońca Richard Paul Evans
Zdecydowanie jest to mój faworyt sierpnia. Evans zazwyczaj mnie oczarowywał swoimi powieściami, jednak tym razem przeszedł samego siebie. Wydana została także pod tytułem „Słonecznik”. Porzucona na tydzień przed ślubem Christine udaje się do Peru by jako wolontariuszka pomagać w sierocińcu prowadzonym przez lekarza, któremu los także pokrzyżował wszystkie plany. Pięknie napisana opowieść o tym że „Aby lżej nam było dźwigać własne brzemię, lepiej jest wziąć na siebie cudze.”
* Droga do domu Bobbie Pyron
Taka nowa, współcześniejsza wersja „Lassie wróć”. A że los biednych zwierzątek nie jest mi obojętny cóż... wzruszyłam się.
* Krew na śniegu Jo Nesbø
Spodziewałam się czegoś lepszego. Czyta się szybko, ale tylko ze względu na jej niewielkie rozmiary, zaledwie 160 stron. Fabuła mało odkrywcza, ale miała potencjał, gdyby tylko została poprowadzona głębiej. Bohater, dość specyficzny płatny zabójca zakochuje się w swojej ofierze.
* Grey E L James
Przeczytałam poprzednie części cyklu więc skoro miałam sposobność zapoznania się i z tą – poświęciłam jej kilka wieczorów. Jeśli nie spodobały ci się poprzednie części nie sięgaj po tę. Wielbiciele cyklu na pewno zachwycą się i tą częścią, tylko czy jest czym? Ta sama historia tylko opowiedziana z perspektywy Greya od razu zapowiada nudę, czyta się prawie to samo. Może by się ten pomysł sprawdził w pierwszej części pokazując obie perspektywy jednak jako osobna książka nic nie wnosi, a tylko powtarza.

7 komentarzy:

  1. Sięgnęłaś po ciekawe pozycje:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kowalewską znam z innych książek więc chętnie i tę bym przeczytała.
    Czas, czas.....ja niby na emeryturze a też go mam na bywanie w blogosferze coraz mniej. A gdyby była domową pedantką to w ogóle bym go nie miała....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka pozycji mnie zaciekawiło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niektóre pozycje mnie zaciekawiły... :D
    Widziałam ostatnio informację, że ma wyjść kolejna część Grey'a, ale niestety nie wiem z czyjej perspektywy tym razem i mam nadzieję, że to jednak plotka a nie prawda...

    OdpowiedzUsuń
  5. Sporo książek przeczytałaś :).

    Niektóre z nich i mnie by się spodobały :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym tyle czytać :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. słoneczniki chętnie sama bym przeczytała

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...