Ostatnie dni w kwestii robótek upłynęły mi na zaległościach. Tak więc zabrałam się za odłożony na bok Tea time. Pojawił się młynek i ziarenka kawy:
Miałam kiedyś taki i bardzo lubiłam go używać, ale nie do kawy tylko do cukru.
Siłą rozpędu powstała też kolejna cześć, sztućce. W stosunku do oryginału o zmienionym kolorze. Za dużo różu szkodzi więc postawiłam na fiolet.
To już połowa. Niestety zdjęcia jak wygląd teraz całość zapomniałam zrobić.
Świetnie to wygląda... :P
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, czy razem z Cookie time zawisną?
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej tak, choć muszę wymyślić jakąś inną oprawę niż rama
Usuńczekam na całość i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejne cudo, które jest w mojej głowie:)
OdpowiedzUsuńtaki przyjemny, że wyszywa się szybko, obyś tylko znalazła na niego i czas i wykorzystanie
UsuńMoi rodzice też mieli taki młynek i do dziś żałuję, że go wyrzucili :).
OdpowiedzUsuńFioletowe sztućce też fajnie wyglądają :).
Bardzo mi się podoba :) Piękne :)
OdpowiedzUsuńPiękny wzór
OdpowiedzUsuńOj jak dużo już u Ciebie..ja mam straszne tyły w tym hafcie..hmm..a w których nie mam?:P
OdpowiedzUsuń