środa, 30 maja 2012

22. Circle of light

Jak tylko  w czasie jednych z porządków w szafach wygrzebałam zieloną okrągłą serwetkę od razu chciałam wyhaftować na nie niej jakiś okrągły wieniec. Zaczęły się poszukiwania jakiegoś fajnego wzoru, który miał być nie świąteczny, ale za to kolorowy. Znalazłam i jak najszybciej zabrałam się do haftowania.

 Wyszedł taki całoroczny dlatego mam nadzieję że serwetka długo będzie zdobiła mój stolik. Choć za każdym razem gdy przyglądam się jej mam ochotę na dużą słodką złocistą gruszkę, a moje grusze za oknem dopiero niedawno straciły kwiaty.
Wzór to zmieniony troszkę przeze mnie (głównie kolory) Circle of light z Cross Stitch Collection 138.
Ostatnio przeglądałam różne gazetki, w jednej z nich znalazłam myszkę. Od razu podbiła moje serce. Hmmm Od kiedy zostałam cioteczną ciocią a także od kiedy wiem że zostanę ciocią prawdziwą (jej jak to już niedługo) coraz bardziej podobają mi się takie typowo dziecięce wzorki i robótkowe zabawki. Już widzę taką mysz, albo kilka w różnych kolorach. Ale nie jako takie pacynki (?) tylko nakładki na długopisy :)
 Szkoda tylko, że szydełko i ja nie idziemy w parze, muszę się pouśmiechać do mojej kochanej mamy. Może znajdzie czas na zrobienie lub może obie skusimy się na rozpoczęcie mojej szydełkowej nauki.


"O mi­lości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słod­ka i ma kształt. Spróbuj zde­finiować kształt gruszki. "  - Andrzej Sapkowski

poniedziałek, 28 maja 2012

21. Ślimaki z ogródka

Ślimaki z ogródka  - Marta Madera


 Kolejna "krakowska" książka, która wpadła mi w ręce. Jak nic muszę niedługo wybrać się do przyjaciół do Krakowa.

"Zwariowana, poplątana historia dwóch młodych mieszkanek stołecznego miasta Krakowa. Bohaterowie, znani już w z poprzedniej powieści Marty Madery Przyjaciele, tworzą wokół Marty i Dominiki niezwykły krąg dobrych dusz, rozbawionych i korzystających z życia, którzy są zawsze bardzo blisko, gdy potrzeba ich pomocy.

Wokół naszych bohaterek wirują dzieci (Marta spodziewa się właśnie trzeciego potomka) i panowie (mniej lub bardziej uczuciowi), w opowieści jest też specjalne miejsce dla kotów i oczywiście.... ślimaków.
Przyjaciół nie czytałam, nie trzeba, bohaterów i tak się dobrze pozna. Pozna i polubi, choć czasami chętnie by się na nich nakrzyczało czy zwróciło im uwagę. Dwie bohaterki, obie w bardzo podobnej ale i jakże innej sytuacji. Marta: pisarka, ciągle studentka medycyny, gdyż studia z dziećmi nie zawsze idą w parze, szczęśliwa mężatka w oczekiwaniu na kolejne już dziecko. Z drugiej strony Dominika: młoda mama, zaczyna studia, nową pracę, po okresie rozłąki wraca do rodziców, syna. Choć młoda ma już na karki pierwsze błędy. Połączyli ich wspólni przyjaciele i bar na krakowskim Kazimierzu. Pełnym stałych jak i przypadkowych ludzi, wpływających na losy dziewczyn. 
Humor, zabawne scenki i jeszcze zabawniejsze dialogi, wiele razy wybuchałam śmiechem. Do tego co jakiś czas w ramach oczyszczania telefonu narratorki z sms-ów: garść śmiesznych wiadomości i jakby krótkie anegdotki z życia bohaterki dotyczące każdej z nich.
Dość interesujące postrzeganie i komentowanie rzeczywistości, dzięki czemu na wiele spraw można spojrzeć z zupełnie innej strony.
Uczucia, ale nie te typowe: miłość czy zdrada, ale rozterki typowe dla każdego z nas, obawa przed krokiem naprzód i strach żeby nie zostać w tyle, wybory co będzie lepsze i kolejne błędy.
Dzięki temu nie mogłam oderwać się od tej książki, czytało się szybko, czasami aż za bardzo. Napewno chce takich książek więcej: zabawnie o poważnych sprawach.

Jskiś czas temu Lore Art zorganizowała zabawę na łapanie licznika. Szczęście uśmiechnęło się do mnie więc nie tylko złapałam kilka fajnych liczników, ale też później zostałam wylosowana i nagrodzona:
Cudowna broszka i piękna bransoletka. Tak się jakoś złożyło, że z moich ulubionych koralików.
Wszystko już wypróbowane, więc nie tylko pięknie wygląda ale także świetnie się nosi. A już jak pięknie wygląda na nadgarstku bransoletka z doczepianym do niej kwiatem...... nie tylko każde z nich osobno.
Jeszcze raz dziękuje

piątek, 18 maja 2012

20. Czerwień dla M i prezent

 Po raz kolejny coś dla kogoś, a może raczej coś według życzenia kogoś. 
Miało być, krótko, prosto, czerwono i koniecznie z tych konkretnych koralików. Więc nie dziwię się czemu "prosto", tak samo jak moja zlecenio - pomysłodawczyni uważam, że te koraliki są za ładne żeby psuć ich efekt łącząc z innymi.
 Jak zwykle efekt tak mi się spodobał, że powstanie już też para dla mnie. Za każdym razem te koraliki wyglądają pięknie, zarówno oświetlone jak i nie.
Wczoraj wieczorem dotarła do mnie przesyłka od Moniśki. Rozwiązałam zagadkę w zorganizowanym przez nią konkursie więc przesyłka zawierała nagrodę - niespodziankę. 
Sami zobaczcie jaka wspaniała była to niespodzianka:
Takie lub te kolczyki monika prezentowała na swoim blogu, chyba nie muszę już mówić co w tym momencie ozdabia moje uszy :) Serduszko już znalazło nawet pasujący łańcuszek. Monika, jeszcze raz bardzo ci dziękuję.


"Na świecie istniał język zrozumiały dla wszystkich (...). Był to język zapału, język rzeczy, które wykonuje się z miłością i ochotą, nie tracąc nigdy z oczu celu, do którego się zmierza, i w który się mocno wierzy".   - Paulo Coelho

piątek, 11 maja 2012

19. Z zachcianek A

W czasie któregoś z wypadu do sklepów z cioteczną siostrą zajrzałyśmy zarówno do sklepu jubilerskiego jak i do pasmanterii. Siostra wymyśliła, że chciałaby mieć prostą, jasną i bardzo błyszczącą bransoletkę, w stylu tej, którą miałam wtedy na sobie. Pokazała nawet jakie koraliki jej się podobają. Więc jak tylko wpadły mi w ręce te koraliki wzięłam się do pracy.
Na początku próba jak będzie wyglądało takie ustawienie koralików. Zakończyło się to powstaniem kolczyków:
Nadeszła pora na bransoletkę. Dla lepszego efektu, czyli by żyłka była całkiem niewidoczna ale mocna, posłużyłam się specjalną żyłką wędkarską brata, ale o tym cichutko. Prawie jej nie widać, ja też prawie jej nie widziałam, ale w końcu udało mi się nawlec wszystkie koraliki.
nie mam an i talentu do robienia zdjęć ani dość dobrego aparatu, a więc nie widać że koraliki są błyszczące i opalizujące. Spodobała mi się. Spodobał mi się cały komplecik
Siostra cioteczna jak nic musi poczekać aż zrobię jeszcze jedną bo wątpię żebym łatwo rozstała się z tą..
Jeszcze tylko teraz muszę wymyślić coś podobnego na szyję :)

piątek, 4 maja 2012

18. Babeczki

Mija właśnie wyjątkowo udany tydzień, już dawno nie spotkało mnie tyle miłego i tak dużo, szczerze i radośnie nie śmiałam się. Choć i zdarzyło się trochę łez. Może to właśnie dzięki nim tak bardzo doceniłam te szczęśliwe momenty? Kilka tych dodatkowych dni wolnego, cudowna pogoda oraz kilka ważnych wydarzeń sprawiło że zgromadziła się u nas trochę rodzinki żeby pobyć ze sobą, pogrillować, oraz obchodzić wspólnie imieniny i i urodziny których w tym tygodniu trochę się zebrało. 

Nie mogło się więc obyć bez czegoś słodkiego, a najwygodniejsze do grilla wydały mi się babeczki. Moje pierwsze zrobione całkiem solo.


Czekoladowe babeczki,  bo każdy zgromadzony u nas za czekoladowymi słodkościami przepada urozmaicone kawałkiem białej czekolady. Wbrew moim obawom te kawałki nie rozpuściły się.
Tak nam posmakowały, że niedługo znów muszę je zrobić. Może pięknie nie wyglądają, ale pyszne były więc jestem z siebie dumna. A do tego kiepskie fotki bo babeczki mi za szybko znikały zanim trafiły na stół.


"Zeszłej nocy wymyśliłem nową przyjemność i gdy wypróbowałem ją po raz pierwszy, anioł i diabeł rzucili się pędem w stronę mojego domu. Spotkali się na progu i wszczęli bójkę o moją świeżo wymyśloną przyjemność. Jeden krzyczał: „To grzech!”, drugi zaś: „To cnota!”.  - Khalil" Gibran — Szaleniec

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...