Pora
na czytelnicze podsumowanie czerwca. Ilością książek nie
zaskoczę, po raz kolejny wyszło 10. Dały mi one w sumie 4275
stron, średnio 142 na dzień.
Od
początku roku dało mi to 64 książki i 27715 stron.
153
stron na dzień i 1,92 dnia na książkę. Jestem zaskoczona,
pozytywnie.
A
co znalazło się na liście przeczytanych?
Szkoła
gotowania pod amorem – Melissa Senate
Po
tytule i okładce można się wszystkiego o tej książce dowiedzieć.
Banalna historia o poszukiwaniu miłości i radzeniu sobie z
gotowaniem włoskich specjałów z tajemniczymi składnikami. Jednak
opowiedziana w bardzo urzekający sposób, aż chciało się czytać.
W
pułapce – A. J. Cross
Prawdziwy
kryminał! Prawdziwy gdyż odcina się się od bogactwa metod i
zostawianych śladów rodem z serialu CSI. Żeby rozwiązać zagadkę
policjanci muszą połączyć wszystkie poszlaki, czasem coś im
umyka, czasem skupiają się na rzeczach, które okażą się
nieistotne. Sam pomysł na fabułę również ciekawy, więc czego
można chcieć więcej?
Mroczny
kochanek – J. R. Ward
Pierwszy
tom cyklu Bractwo Czarnego Sztyletu opowiadającego o walce
wampirów z reduktorami. Znów o wampirach, ale całkiem inne ujęcie,
bardziej w stylu filmowego Underworld.
Mam zamiar sięgnąć po kolejny tom.
Anioł
Stróż – Nicholas
Sparks
Kolejna
piękna opowieść tego autora. Trochę przewidywalna, ale wspaniale
opowiedziana. To nazwisko jest dla mnie gwarancją dobrej książki,
nie przypominam sobie bym się choć raz na nim zawiodła.
Latarnik
– Camilla Läckberg
I
takim oto sposobem do przeczytania z tego cyklu została mi tylko
pozycja najnowsza o mnie bardzo smuci. Kto mnie zna lub podczytuje w
miarę regularnie ten wie, że Saga o Fjällbace
podbiła mnie i nigdy nie potrafiłam się od tych książek odkleić.
Nowe
oblicze Greya – E L
James
Skoro
przeczytałam dwie poprzednie części i miałam możliwość
ostatniej to skorzystałam. Gdyby nie to, pewnie bym się nie
wysilała,żeby ją zdobyć.
Kręte
ścieżki - Lisa Jackson
W
klasztorze mordowane są zakonnice, siostra jednej z nich postanawia
zająć prywatnym się śledztwem. Z ramienia policji nad sprawą
głowi się para znanych już z innych thrillerów autorki detektywów
– Bentz i Montoya.
Wtorkowe
przyjaciółki - Monika
Peetz
Przyjaciółki,
które od 15 lat spotykając się w każdy pierwszy wtorek miesiąca
postanawiają wyruszyć razem na pieszą pielgrzymkę, po której nic
nie będzie takie jak dawniej. Czyta się przyjemnie i zaskakująco.
Sekrety
róż - Elizabeth Camden
Koniec
XIX wieku, rodzina Sawyerów dowiaduje się, że do ich domu
wprowadzili się tajemniczy rumuńscy imigranci posiadający
dokumenty potwierdzające prawo do posiadłości. Jak się okazało
ciekawa historia, choć po okładce spodziewałam się prędzej
jakiegoś romansidła, na szczęście mylnie.
Nie
mogę się doczekać, kiedy wreszcie pójdę do nieba -
Fannie
Flagg
Dawno
żadna książka tak mnie nie zaskoczyła. Zastanawiałam się co
takiego czytam, ale czytałam dalej. O czym jest? O tym jak jeden
człowiek może wpłynąć na wielu innych. Poznajemy reakcje
sąsiadów, znajomych, a czasem obcych ludzi na wiadomość o
śmiertelnym wypadku pewnej uroczej staruszki.
Cykl
"Pięćdziesiąt odcieni" już za mną i nie rozumiem o co
tyle szumu. Nie rozpisze się bo nie ma o czym. Podsumować mogę tę
trylogię jako historię o Kopciuszku w wydaniu dla dorosłych, bo
erotycznym. I chyba właśnie przez ten erotyzm tyle było krzyku. W
mojej opinii nie zasłużenie, czytałam już znacznie lepsze
powieści z gatunku erotycznych. Przynajmniej były ciekawe. A tu?
Każda kolejna część nudniejsza od poprzedniej. Miejscami miałam
wrażenie, jakbym nie czytała „bestsellera” tylko jakieś
internetowe opowiadanie, na takim poziomie bym stawiała pewne
fragmenty.
Z
ciekawości postanowiłam obejrzeć ekranizację, z nadzieją, że
może przy wersji filmowej zrozumiem fenomen tego cyklu. Niestety, na
filmie wynudziłam się bardziej niż czytając książkę. Fabuła
nudna, jak w książce, a do tego aktorzy, którzy wybitnie mi nie
pasowali do ról, czyli wszystko nijako i bez polotu. Wśród
znajomych ma zarówno zwolenników tej trylogii jak i jeszcze
większych krytyków niż ja.
Dlaczego
przeczytałam wszystkie części skoro ni podoba mi się? Ponieważ
miałam, a skoro jakaś książka zabłądzi pod mój dach to na
pewno ją przeczytam lub przynajmniej spróbuje. Zdarzało mi się
porzucić jakieś pozycje, gdy uznałam, że nie chcę by czytanie
mnie męczyło. W przypadku Greya nie męczyłam się, ale wielkiej
przyjemności z czytania nie miałam.
Jeśli chodzi o greya mam takie same odczucia. Czytałam o niebo lepsze - zaczynając od"Justyna - czyli nieszczęścia cnoty" klasyk przecież czy " wuj Oswald ". Super że nie jestem sama w tym osądzie
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
:) Mam wrażenie, że nie jesteśmy same, tylko niektórzy pewnie siedzą cicho ze swoją opinią
UsuńJak zawsze szalejesz z książkami...
OdpowiedzUsuńKilka pozycji mnie zaciekawiło... :)
Kam, jeszcze zmierzam wycyganić od ciebie, żebyś przyjechała do mnie z Pogromcą lwów
UsuńHahaha dobrze wiedzieć... :P
Usuńbędę ci niosła torbę~!!
UsuńTrzymam za słowo! :P
UsuńImponujący dorobek czytelniczy:)
OdpowiedzUsuńZdziwię się jak któregoś miesiąca nie przeczytasz 10 książek ;)
OdpowiedzUsuńRównież lubię Sparksa, zawsze szybko i miło się go czyta.
Imponujący wynik.
OdpowiedzUsuńZa Grey'a nawet nie zamierzam się brać, to dla mnie strata czasu.
Pozdrawiam
Jak co miesiąc podziwiam Cię za Twoje tempo czytania :).
OdpowiedzUsuńPraktycznie wszystkie książki z chęcią bym przeczytała :).
Co do Grey'a, to widziałam film i też się po nie o wiele więcej spodziewałam. A już na pewno nie zachęcił mnie żeby kupować książkę.
Sekrety róż, chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię, kiedy Ty znajdujesz czas na to wszystko ?
na temat Greya mam podobne zdanie :) choć w sumie nie powinnam się wypowiadać, bo nie przebrnęłam przez wszystkie części
czas kosztem snu, czasami zakupów i sprzątania :)
UsuńWOW ... piekna kolekcja - zazdroszczę bo choc chwilowo wróciłam do czytania unikam ;) bo jak czytam to tylko czytam i czytam a reszta robi sie sama - wiec te przyjemnośc musze sobie dozowac z umiarem ;)
OdpowiedzUsuńNo nieźle..Ja zaczęłam dopiero Grey'a czytać..w tej chwili jeszcze mam troszkę inne wrażenia, ale może dlatego, że inaczej się nastawiłam..nie lubię romansów, zazwyczaj.. co do erotyków, nie zdarza mi się czytać, ale właśnie od tej strony mnie ta książka zainteresowała i sięgnęłam po nią..wiesz, człowiek uczy się całe życie i dla mnie o tyle jest ciekawa (do tego momentu, co przeczytałam do tej pory), że trafiłam na coś, co nie wiem, jak zrobić..Ale spróbuję;P (to taki mały "żarcik resortowy":)) Tak na poważnie jeszcze nie wiem, czy mi się podoba, zobaczę jak skończę:)
OdpowiedzUsuń