23. Sernik!!

W końcu mam przepis na sernik, który tfu tfu żeby nie zapeszyć zawsze wychodzi!! W dodatku wychodzi taki jaki ma być! Ciężko było osiągnąć taki efekt by ser był idealny mając do czynienia z tak kapryśnym piekarnikiem jak nasz. Tylko on potrafił spalić pół ciasta a drugie pół nie dopiec. Z sernikiem łatwo nie było, ale jest znalezione i lekko zmodyfikowany przepis już jest. To był kolejny raz gdy robiłam go, na specjalne życzenie miał mieć więcej ciasta niż zwykle.

Piekę ciasta dwoma sposobami: albo muszę się trzymać konkretnie przepisu denerwując się że "szczypta" to ilość zupełnie nie zidentyfikowana - jakie palce taka szczypta, lub szalejąc czyli dodając wszystko na oko,  na smak czy wygląd. Z sernikami do tej pory obchodziłam się jak z doświadczeniem laboratoryjnym i zawsze coś nie tak, za rzadko, za twardy, czy kolor sera inny niż miał być. Teraz z tym nowym przepisem szaleję. Już się nie wykręcam na wszystkie sposoby od pieczenia go.

Szkoda tylko że dla mnie zostały kawałki z samego końca, doszedł więc jeszcze jeden punkt do przepisu: gotowe ciasto trzymać pod kluczem :)

Odwiedził mnie także listonosz z wygraną od Kariny

 Musiałam bronić jej zawartości bo już się chciała rozejść. Większość domowników miała już pomysł a do czego by użyć tego czy tamtego :)

Karina, bardzo dziękuje.