Wieki temu mama zaszczepiła we mnie chęć do bawienia się igłą i nitką. Zaczęły powstawać wtedy moje pierwsze, jeszcze bardzo nieporadne. Z czeluści zakamarków mojego komputera odkopałam kilka zdjęć tych prac. Zostały po nich tylko zdjęcia, same rozeszły się jako podarki czy po prostu zużyły.
Każdy krzyżyk w inną stronę, włóczka nie zawsze dopasowana (tak, włóczka, do tej pory częściej sięgam po nią niż po mulinę).
W planach jak i w zastosowaniu była to poszewka na poduszkę. Wzór z jednej z bardzo dawnych numerów krzyżykowych gazetek. (Hafty Polskie z 1999r) Mam ją do tej pory więc może ten obrazek doczeka się nowej wersji?
132x106 krzyżyków
"[...] nawet z pozoru najdziwaczniejsza, najskromniejsza pasja jest czymś bardzo, ale to bardzo cennym." Stephen King — Miasteczko Salem
Wpis skłaniający do refleksji...
OdpowiedzUsuńWitaj w blogowym świecie...
OdpowiedzUsuńJa też tak kiedyś zaczynałam, każdy krzyżyk w inną stronę a pod spodem poplątanie z pomieszaniem ;)
OdpowiedzUsuńObrazek jest śliczny :)
Śliczna poszewka :) witaj w blogowym świecie,dziękuję za komentarz i zapraszam do mnie ponownie :)
OdpowiedzUsuńkiedyś zaczytywałam się w Kingu i Mastertonie... a praca piękna, zazdroszczę takiego talentu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń