środa, 10 sierpnia 2016

224. Zaczytany lipiec

W lipcu trochę udało mi się poczytać. Wyszło siedem książek, w sumie 2317 przeczytanych stron.
By dobrze wystartować zaczęłam od pewnika: - Central Park Guillaume Musso .Kto śledzi utaj moje czytelnicze postępy ten wie, że Musso to jeden z moich ulubionych autorów, po którego książki sięgam w ciemno. Zawsze mnie zaciekawią i wciągną na kilka ładnych godzin. Tą pozycją zachwyciła się nawet moja przyjaciółka, a w sprawie lektur jest ona wybredną osobą. Powieści Richarda Paul Evans'a również zaliczałam do tych branych w ciemno. Jednak tym razem Zimowe sny troszkę mnie zawiodły. Zazwyczaj są to ciepłe opowieści, pełne pozytywnej energii, ale także skłaniające do przemyśleń. Tym razem zaczęło się tak samo, jednak im bliżej końca tym wkradała się naiwność, a wręcz banalność. Podobno pisana była w czasie podroży autora po Polsce, a ja się dziwiłam skąd tam te polskie wątki jak np. żurek czy pierogi. I tak o to nadszedł ten dzień gdy przeczytałam ostatnią z dostępnych w Polsce części Bractwa Czarnego Sztyletu – Sidła namiętności J.R Ward. Gdyby było więcej części pewnie bym je czytała, ale skoro nie ma to płakać nie będę. Bardzo podobało mi się inne spojrzenie na tematykę wampirów choć same książki były dość specyficzne – pełne scen seksu jak i brutalnych walk. Następnie sięgnęłam po kryminał Anne Holt Błogosławieni, którzy pragną... Zazwyczaj nie potrafię się odnaleźć w książkach skandynawskich autorów. Na szczęście zdarzają się wyjątki, Anne Holt jest jednym z nich. Ciekawa zagadka kryminalna, bohaterowie, których mogę polubić, przyjemny styl i nieprzewidywalność akcji – ja się nie domyśliłam kto zabija. Dlatego jestem na tak. Fanaberie Jolanty Wrońskiej skusiły mnie okładką, nie miałam wtedy za wiele czasu w bibliotece, a coś trzeba było wybrać. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale na takiej mi nie szczególnie zależy. W końcu książki mają mi pomóc się zrelaksować, odciąć od codziennych zmartwień. Ta się do tego nadaje. Miłosne i biznesowe problemy Klary, które rozwiązują jej dzieci okazały się dla mnie odpowiednią lekturą do hamaka. Spotkaliście się z takimi książkami, które wam się nie podobają za bardzo, a jednak nie potraficie przestać ich czytać? Tak miałam w przypadku Dziennika panny służącej Octave Mirbeau. Celestyna, młoda zadziorna służąca z Paryża rozpoczynając pracę na prowincji decyduję się w swoim pamiętniku opisywać swoje perypetie ośmieszając przy tym swoich dawnych państwa, jak i odsłaniając ich przywary i dziwne zachowania. Na podstawie tej powieści powstał film, pod tym samym tytułem, kto wie może skuszę się na jego obejrzenie. . Nie oddam dzieci! Katarzyny Michalak doprowadził mnie do łez, zaszkliły się one w moich oczach. Autorka przyzwyczaiła mnie do lekkich zabawnych historyjek o spełnianiu marzeń i szukaniu miłości, jednak tym razem poruszyła poważniejszy temat. W wypadku ginie żona i synek młodego lekarza. Jego rozpacz i poczucie winy doprowadzają do sytuacji, w której musi walczyć o swoje dzieci. Rozumiem, że wielu może się ona nie podobać, ale ja ją przeczytałam za jednym zamachem i ze łzami w oczach.

W ogrodzie też trochę się dzieje, jest kolorowo. Zaplątało się nawet zdjęcie z polnymi kwiatkami.

7 komentarzy:

  1. chętnie skorzystam z niektórych propozycji książkowych;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaciekawiła mnie ta inna odsłona Katarzyny Michalak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mojej mamie też się spodobała więc kto wie może i tobie przypadnie do gustu

      Usuń
  3. Kilka propozycji w sam raz dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie nad ostatnio pozycją się zastanawiam..tylko nie wiem, czy dałabym radę..mam jedną córunię i wiesz..mogłoby być ciężko..

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki wydają się ciekawe, a kwiatuszki naprawdę piękne... ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...