Jakiś czas temu nadeszła ta oczekiwana chwila, czyli zakończenie mojego pierwszego SAL-u.
Jeszcze w wakacje powstał ostatni obrazek:
Jak poprzednie haftowało się bardzo fajnie, nawet kontury były przyjemnością.
Bardzo lubię oglądać jak obrazek zmienia się dzięki tym kreseczkom.
A o to wszystkie obrazeczki razem:
Według mnie pięknie razem wyglądają.
Początek września obfitował w przebłyski szczęścia więc odwiedził mnie także listonosz z paczuszkami - niespodziankami:
od Ewy:
od Violi:
Jestem zachwycona i bardzo dziękuję!
"Czasami robimy coś z pełną świadomością, że nie powinniśmy tego robić i z
jednoczesnym wewnętrznym przekonaniem, że w naszym postępowaniu nie ma
niczego zdrożnego." - Jodi Picoult
Czyż nie prawdziwa jest ta myśl?
Czyż nie prawdziwa jest ta myśl?
Sal świetny! Paczuszki też super... Zazdroszczę szczęścia...
OdpowiedzUsuńMyśl bardzo prawdziwa... Bardzo często tak mam... ;)
Sal piękny, taki kolorowy :) Ja właśnie biorę udział w moim pierwszym, mocno mnie wciągnął i narazie dobrze mi idzie :)))
OdpowiedzUsuńŚliczny sal :)
OdpowiedzUsuńŚliczne bransoletki które dostałaś <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Piękne obrazki i prezent
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądają te obrazki razem :)
OdpowiedzUsuńDzięki za udział w konkursie i już jutro zapraszam na kolejny :)
Witaj! Zapraszam na www.coral-amour.blogspot.com , czeka tam na Ciebie wyróżnienie w zabawie Liebster Blog!
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie razem wyglądają razem :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę cierpliwości w haftowaniu, a bransoletki super, szczególnie ta od Ewy
OdpowiedzUsuń