wtorek, 24 września 2013

106. Everyday luck i koniec


 Jakiś czas temu nadeszła ta oczekiwana chwila, czyli zakończenie mojego pierwszego SAL-u.
Jeszcze w wakacje powstał ostatni obrazek:
 Jak poprzednie haftowało się bardzo fajnie, nawet kontury były przyjemnością.
 Bardzo lubię oglądać jak obrazek zmienia się dzięki tym kreseczkom.

A o to wszystkie obrazeczki razem:
Według mnie pięknie razem wyglądają.

Początek września obfitował w przebłyski szczęścia więc odwiedził mnie także listonosz z paczuszkami - niespodziankami:

od Ewy:
 


od Violi:
 

Jestem zachwycona i bardzo dziękuję!

"Czasami robimy coś z pełną świadomością, że nie powinniśmy tego robić i z jednoczesnym wewnętrznym przekonaniem, że w naszym postępowaniu nie ma niczego zdrożnego." - Jodi Picoult
 Czyż nie prawdziwa jest ta myśl?

9 komentarzy:

  1. Sal świetny! Paczuszki też super... Zazdroszczę szczęścia...
    Myśl bardzo prawdziwa... Bardzo często tak mam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sal piękny, taki kolorowy :) Ja właśnie biorę udział w moim pierwszym, mocno mnie wciągnął i narazie dobrze mi idzie :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne bransoletki które dostałaś <3
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie wyglądają te obrazki razem :)

    Dzięki za udział w konkursie i już jutro zapraszam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj! Zapraszam na www.coral-amour.blogspot.com , czeka tam na Ciebie wyróżnienie w zabawie Liebster Blog!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo pięknie razem wyglądają razem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszczę cierpliwości w haftowaniu, a bransoletki super, szczególnie ta od Ewy

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...