Ostatnio
ciągle zachwycam się kwiatami. A jest czym bo sporo teraz u nas
kwitnie. O to niektóre z nich:
Pod
względem czytelniczym kwiecień mi dopisał. 8 książek, razem 2768
stron. Czyli dobry wynik.
Wśród nich znalazła się „Pozwolę ci
odejść” Clare Mackintosh. Polecam, polecam, polecam. Świetnie
skonstruowana i wciągająca historia kobiety, która po śmiertelnym
potrąceniu dziecka ucieka do małej miejscowości gdzieś w Walii.
Ale czy na pewno?
Przeczytałam
tom pierwszy „Muchachas” Katherine Pancol. Zapoznajemy się w
niej z historiami kilku kobiet, a co dalej? Okaże się w kolejnej
części dlatego ciężko w tej chwili jest mi ją jakoś ocenić po
taki „liźnięciu”. Zamierzam jednak sięgnąć po kolejną z
trzech części więc zła nie była.
Nicholas
Sparks w „Najdłuższej podróży” nie rzucił mnie na kolana jak
mu się to do tej pory zdarzało. Tym razem przewidywalna i trochę
banalna historia, ale cały warsztat literacki dalej bez zarzutu. Na
podstawie książki powstał film o tym samym tytule:
Już
w zwiastunie widzę kilka rozbieżności i teraz mam jeszcze większą
ochotę obejrzeć go.
„Prawie
idealnie” Julie Ortolon to lekkie babskie czytadło. Pierwsza z
trzech opowieści o przyjaciółkach, które zostały użyte jako
przykłady w bestsellerowym poradniku ich dawnej przyjaciółki.
Oburzone postanawiają założyć się i zmierzyć ze swoimi
strachami wykonując narzucone zadanie. W każdej części zmierza
się z nim kolejna z nich. Kiedyś, bodajże jakieś 2 lata temu
przeczytałam część drugą. Teraz naszła pora na pierwszą. Ale
jak się okazało, w tym przypadku nie zachowanie kolejności nie
zaszkodziło. Jej czytanie naprawdę odpręża, a i między wierszami
można odkryć trochę.
Jak
tylko w ręce wpadnie mi coś czego jeszcze nie czytałam lub
czytałam, a zapomniałam autorstwa Mary Higgins Clark biorę bez
zastanawiania. Te jak je nazywam babskie kryminały podobają mi się
od lat. Czemu babskie? Nie zawierają brutalnych czy wstrząsających
opisów i masy ofiar, za to skupiają się na bohaterce i rozwiązaniu
zagadki – co się stało, kto i dlaczego zabił. Owszem, jakiś
wątek miłosny też się w nich zazwyczaj pojawia, ale nie na nim
skupia się akcja. Tym razem miałam tę przyjemność i przeczytałam
„Zaginiony rękopis”. Oczywiście polecam tym, którzy takie
klimaty lubią.
Kolejną
przeczytaną przeze mnie w kwietniu pozycją była „Droga
przeznaczenia” J.R Ward, czyli dziewiąta część cyklu Bractwo
Czarnego Sztyletu. Jak się okazało polskie części nie równają
się oryginalnym. U nas kilka pozycji podzielono na dwie części.
Tak więc dalej czytam o wampirach.
„Salonowe
życie” Ireny Matuszkiewicz miałam to przeczytałam. Tylko, że
bardziej z rozpędu niż z czytelniczej przyjemności. Grupa
bohaterów, cud kosmetyk i mało sensowna akcja zamiast zapowiadanych
„koszmarnych przeżyć”. Rozczarowałam się.
Na
szczęście „Prawdziwe morderstwa” Charlaine Harris zapewniły
mi bardzo dobrą rozrywkę. Jest to pierwsza część nowej serii
autorki „Czystej krwi”. Tym razem bez wampirów i tym podobnych.
Cykl „Aurora Teagarden” składa się z ośmiu kryminałów. Po
pierwszej części jestem na tak.
A
jak Wam się czytało w kwietniu?
Świetny wynik, Czy wszystkie części tej serii Harris są u nas wydane?
OdpowiedzUsuńZ tego co się doszukałam to tak
UsuńŚwietne książki
OdpowiedzUsuńKilka tytułów mnie zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego wyniku:)
OdpowiedzUsuń"Prawdziwe morderstwa" chyba najbardziej mnie zaciekawiły, ale to pewnie dlatego, że czytałam i mam na półce całą serię "Czystej krwi", która bardzo mi się podobała... ;)
OdpowiedzUsuńIlość kwiatków w Twoim ogródku imponująca... :D
spodziewałam się, że właśnie ta skoro tak uparcie kupowałaś "Czystą krew"
Usuń