wtorek, 3 maja 2016

215. Kwiaty i książki w kwietniu

Ostatnio ciągle zachwycam się kwiatami. A jest czym bo sporo teraz u nas kwitnie. O to niektóre z nich:

Pod względem czytelniczym kwiecień mi dopisał. 8 książek, razem 2768 stron. Czyli dobry wynik. 


Wśród nich znalazła się „Pozwolę ci odejść” Clare Mackintosh. Polecam, polecam, polecam. Świetnie skonstruowana i wciągająca historia kobiety, która po śmiertelnym potrąceniu dziecka ucieka do małej miejscowości gdzieś w Walii. Ale czy na pewno?
Przeczytałam tom pierwszy „Muchachas” Katherine Pancol. Zapoznajemy się w niej z historiami kilku kobiet, a co dalej? Okaże się w kolejnej części dlatego ciężko w tej chwili jest mi ją jakoś ocenić po taki „liźnięciu”. Zamierzam jednak sięgnąć po kolejną z trzech części więc zła nie była.
Nicholas Sparks w „Najdłuższej podróży” nie rzucił mnie na kolana jak mu się to do tej pory zdarzało. Tym razem przewidywalna i trochę banalna historia, ale cały warsztat literacki dalej bez zarzutu. Na podstawie książki powstał film o tym samym tytule:
Już w zwiastunie widzę kilka rozbieżności i teraz mam jeszcze większą ochotę obejrzeć go.
Prawie idealnie” Julie Ortolon to lekkie babskie czytadło. Pierwsza z trzech opowieści o przyjaciółkach, które zostały użyte jako przykłady w bestsellerowym poradniku ich dawnej przyjaciółki. Oburzone postanawiają założyć się i zmierzyć ze swoimi strachami wykonując narzucone zadanie. W każdej części zmierza się z nim kolejna z nich. Kiedyś, bodajże jakieś 2 lata temu przeczytałam część drugą. Teraz naszła pora na pierwszą. Ale jak się okazało, w tym przypadku nie zachowanie kolejności nie zaszkodziło. Jej czytanie naprawdę odpręża, a i między wierszami można odkryć trochę.
Jak tylko w ręce wpadnie mi coś czego jeszcze nie czytałam lub czytałam, a zapomniałam autorstwa Mary Higgins Clark biorę bez zastanawiania. Te jak je nazywam babskie kryminały podobają mi się od lat. Czemu babskie? Nie zawierają brutalnych czy wstrząsających opisów i masy ofiar, za to skupiają się na bohaterce i rozwiązaniu zagadki – co się stało, kto i dlaczego zabił. Owszem, jakiś wątek miłosny też się w nich zazwyczaj pojawia, ale nie na nim skupia się akcja. Tym razem miałam tę przyjemność i przeczytałam „Zaginiony rękopis”. Oczywiście polecam tym, którzy takie klimaty lubią.
Kolejną przeczytaną przeze mnie w kwietniu pozycją była „Droga przeznaczenia” J.R Ward, czyli dziewiąta część cyklu Bractwo Czarnego Sztyletu. Jak się okazało polskie części nie równają się oryginalnym. U nas kilka pozycji podzielono na dwie części. Tak więc dalej czytam o wampirach.
Salonowe życie” Ireny Matuszkiewicz miałam to przeczytałam. Tylko, że bardziej z rozpędu niż z czytelniczej przyjemności. Grupa bohaterów, cud kosmetyk i mało sensowna akcja zamiast zapowiadanych „koszmarnych przeżyć”. Rozczarowałam się.
Na szczęście „Prawdziwe morderstwa” Charlaine Harris zapewniły mi bardzo dobrą rozrywkę. Jest to pierwsza część nowej serii autorki „Czystej krwi”. Tym razem bez wampirów i tym podobnych. Cykl „Aurora Teagarden” składa się z ośmiu kryminałów. Po pierwszej części jestem na tak.
A jak Wam się czytało w kwietniu?

7 komentarzy:

  1. Świetny wynik, Czy wszystkie części tej serii Harris są u nas wydane?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka tytułów mnie zaciekawiło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę takiego wyniku:)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Prawdziwe morderstwa" chyba najbardziej mnie zaciekawiły, ale to pewnie dlatego, że czytałam i mam na półce całą serię "Czystej krwi", która bardzo mi się podobała... ;)
    Ilość kwiatków w Twoim ogródku imponująca... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spodziewałam się, że właśnie ta skoro tak uparcie kupowałaś "Czystą krew"

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...